Prymas Polski do wychowawców seminaryjnych i delegatek zakonnych


Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji szkolenia dla wychowawców seminaryjnych i delegatów oraz delegatek zakonnych ds. ochrony dzieci i młodzieży, 18 stycznia 2023, kaplica w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Gnieźnie.

Drodzy Siostry i Bracia

Tym razem Jezus wypatrzył wśród tych, którzy byli w synagodze człowieka, który miał uschłą rękę. Sam go znalazł. Nie on przecież szukał Jezusa, aby go uzdrowił. Nie on też – jak wcześniej ów trędowaty, o którym opowiada Ewangelista – sam przyszedł do Jezusa i prosił, aby go oczyścił. I nie on też – jak choćby wcześniej przy uzdrowieniu paralityka – posłużył się innymi, by dotrzeć do Jezusa. Wydaje się wręcz, że nie chciał rzucać się w oczy. Był wśród tych, którzy w dzień szabatu przyszli wtedy do synagogi. Jeden spośród nich, a jednak z uschniętą ręką. Czy rzeczywiście – jak komentował kiedyś ten tekst Anselm Grun – ta jego uschnięta ręka była symbolem człowiek, który się przystosował, który cofnął rękę, który nie chce się sparzyć czy pobrudzić. Porzucił walkę o byt i zadowala się rolą biernego widza. Człowiek taki niczym już nie emanuje. Niczego nie jest zdolny wziąć w swe ręce, niczego nie jest już zdolny kształtować. Nie potrafi działać. A może właśnie w całej swej biedzie, w swej niepełnosprawności, która powodowała wykluczenie, w swym skrzywdzeniu, nie miał już siły i odwagi, aby zawołać: ulituj się nade mną. Przecież jeśli zechcesz, możesz mnie uzdrowić. Uschła, dosłownie wysuszona ręką, to ręka dotknięta atrofią i prawdopodobnie sparaliżowana – była to poważna niepełnosprawność w społeczeństwie, w którym większość ludzi żyła z pracy ręcznej. Uschła ręka to nie tylko konieczność trzymania się z boku, a przez to ukrycie w anonimowym tłumie, wstyd i ból, ale nade wszystko poczucie wykluczenia, osamotnienia, porzucenia, braku zainteresowania, możliwości i zdolności działania, wzięcia pełnej odpowiedzialności za swoje życie. Ktoś – w innym znanym nam dziś kontekście – powie, że to umarli czy niewidzialni, ale może lepiej jednak mówić, że nie zauważeni, że pominięci i wykluczeni, że wykorzystani i skrzywdzeni, których ból i cierpienie wciąż jeszcze z trudem przebija się do świadomości innych, że nie chcemy i nie potrafimy ich zobaczyć, bo wciąż swą obecnością nas zawstydzają, wciąż upominają, jak potworny jest grzech i przestępstwo wykorzystania, bo domagają się sprawiedliwości i wsparcia.

Ale wtedy, gdy tam w synagodze, w dzień szabatu Pan Jezus rzekł do człowieka z uschłą ręką: podnieś się na środek (…) wyciągnij rękę, a on powstał (egeiro) wyszedł, wyciągnął i jego ręka stała się znów zdrowa, dokonało się nie tylko uzdrowienie. Jak wskazuje nam bowiem samo greckie słowo egeiro, użyte tutaj przez świętego Marka, człowiek z uschłą ręką dosłownie zmartwychwstał. Jezus bowiem nie tylko przynosi uleczenie z chorób fizycznych, lecz także przywraca do pełni życia. Pozwala wyjść z osamotnienia i izolacji. Odsuwa ciężki kamień, który zdaje się przygniatać wszystko. Uwalnia i ocala. Sprawia, że powraca nie tylko taka czy inna zdolność do działania, sprawność i zdrowa czy pewna ręka, ale po prostu życie. Tak, chodzi tutaj dosłownie o to, by życie uratować, by uratować człowieka, by przywrócić to, co zostało w nim podeptane i zniszczone, co padło ofiarą przestępcy. Wiemy, że Jezus tak właśnie działa i będzie działał. Będzie uzdrawiał. Będzie uzdrawiał w szabat. Właśnie w szabat będzie – jak ktoś słusznie zauważył – sam przejmował inicjatywę. A czynił to będzie zawsze po to, aby za każdym takim razem jeszcze raz przypomnieć, że szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu, że chodzi Mu właśnie o człowieka, że chodzi o człowieka z uschłą ręką, że każdy skrzywdzony i wykorzystany jest najważniejszy, że taka jest Jego opcja i o taką będzie się zawsze upominał i przypominał, że będzie wskazywał, że trzeba mieć właśnie Jego oczy i serce, by wypatrzeć wykorzystanego i skrzywdzonego w anonimowym tłumie, by go odnaleźć w jego skrzywdzeniu i bólu, odszukać i pomóc, by otworzyć się na jego świadectwo i wysłuchać, by z poczuciem wstydu dać mu na powrót odebrane przez przestępcę miejsce.

Ktoś, odczytując jeszcze raz bardzo uważnie dzisiejszą Ewangelię, chyba dość trafnie zapytał: kogo jednak bardziej chciał uzdrowić Jezus: tego człowieka, który miał uschłą rękę czy zatwardziałe serca faryzeuszów? Czy nie jest bowiem właśnie trochę tak, że uzdrowienie człowieka, który miał uschniętą rękę, wzbudzając tak ostrą reakcję faryzeuszów, ujawniło i odsłoniło właśnie ich poranione i zatwardziałe serca, zamknięte w sobie, przekonane o własnej doskonałości i niezdolne, by wyjść poza utarte schematy. Z tekstu dzisiejszej Ewangelii wynika, że Jezus więcej uwagi poświęcił faryzeuszom – to do nich kieruje więcej słów, to ich zachowanie wzbudza w Nim silne emocje, to na nich zatrzymuje swoje spojrzenie pełne wzburzenia i bólu. To oni w końcu przekraczają prawo, bo oskarżają Jezusa o rzecz dobrą, na którą to prawo pozwalało. Może wiec rzeczywiście nie chodzi Jezusowi tylko o to, by uzdrowić uschniętą rękę, ale te poranione i zatwardziałe serca. Nie da się tego jednak zrobić teoretycznie. Nie wystarczy – jak to już uczynił wcześniej – przypomnieć, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów. Nie wystarczy wskazać, że przecież nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Trzeba to całym sobą i na sobie ukazać. Uzdrawiając właśnie w szabat trzeba dać świadectwo, że Syn Człowieczy jest panem szabatu i sprawuje swe panowanie poprzez odwracanie skutków grzechu i zapoczątkowywanie nowego stworzenia, przez co ludzkość, zostaje przywrócona do pełni życia, jakiej Bóg chciał dla niej od samego początku. Jeśli tak bowiem otworzy się swe serce, jeśli się to właśnie tak pojmie i zrozumie, może dokonać się przemiana i nawrócenie. Może więc również dokonać się przejście od tego, co jest wciąż w nas jeszcze właśnie jakąś reakcją obronną wobec zła i przestępstwa skrzywdzenia i wykorzystania, by – jak uczy nas Kościół – być gotowymi na spotkanie z ofiarami wykorzystania seksualnego bądź ofiarami innych form przemocy – umieć przyjąć i zrozumieć takie osoby, wysłuchać i adekwatnie ukierunkować ewentualną pomoc. Zmiana wiąże się też z lepszym poznaniem i z wysiłkiem, aby właśnie ci, którzy – jako formatorzy seminaryjni i jako delegaci czy delegatki do spraw ochrony dzieci i młodzieży – posiadając niewątpliwie dobre intencje i prawe sumienie, nabywali również odpowiednie kompetencje i umiejętności społeczne, by realnie i skutecznie odpowiedzieć na pojawiające się wyzwania. Dziękuję więc jeszcze raz za waszą obecność na tym szkoleniu i modlę się wraz z wami również o to, abyście mogli posiąść wrażliwość i szerszą wiedzę, umożliwiającą skuteczną ochronę dzieci i młodzieży przed wszelkimi formami przemocy i wykorzystania.       

/za: prymaspolski.pl/ 

Data wpisu: 2023-01-18