Krzyżowa droga uzdrowienia i przemiany – Jacek Poznański SJ

  • Do pobrania:

Rozważania Drogi Krzyżowej na Dzień Modlitwy i Pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich

Wprowadzenie
Przystępujemy do rozważenia Drogi krzyżowej Jezusa Chrystusa ufni w uzdrawiającą i
przemieniającą moc tej modlitwy. Stawia nas ona w obliczu tajemnicy zła i grzechu, którym
każdy z nas indywidualnie, ale też nasze wspólnoty są naznaczone i w którym mają swój udział.
Zło i grzech są głęboko zakorzenione w ludzkim sercu. Każdy człowiek zmaga się z nim do
końca życia. Również Kościół zawsze będzie się z nim zmagał, bo nigdy nie jest wolny od zła
i grzechu swoich członków oraz struktur grzechu, które oni w Kościele wciąż na nowe sposoby
wznoszą.
Jednak na Drodze krzyżowej stajemy jednocześnie przed obliczem Tajemnicy Miłości,
która wie, jak pokonać zło, jak pozbawić grzech jego mocy, przezwyciężyć śmierć i ukazać
światło życia. Będziemy się starali wniknąć w wydarzenia Męki i Śmierci Pana, aby odkryć ich
głęboki sens dla naszego życia wiarą, nadzieją i miłością w Kościele naznaczonym przez
różnorakie zło jego członków, a przede wszystkim przez zło wykorzystywania duchowego,
psychicznego i seksualnego dzieci przez niektórych, kapłanów, zakonników i zakonnice oraz
ludzi sprawujących w Kościele i w imieniu Kościoła jakąkolwiek władzę. Coraz wyraźniej
doświadczamy, że to zło i te przestępstwa dla wielu ludzi stanowią pretekst, by „nieustannie
dyskredytować i kwestionować życie oddawane przez wielu chrześcijan (…) Za każdym razem,
kiedy słowo Ewangelii przeszkadza lub staje się niewygodnym świadectwem, niemało jest
głosów, które chcą je uciszyć, wskazując na grzech i niekonsekwencje członków Kościoła, a
jeszcze bardziej ich pasterzy” (Franciszek).
Towarzyszenie Jezusowi w Jego drodze paschalnej jest też dobrym czasem, abyśmy
jako wspólnota czuwali i rozeznawali, abyśmy czynili nasze serca wolne i słuchające głosu
Pana obecnego pośród. Prośmy, aby Pan dał nam dobre wyczucie tego, które spośród wielu
możliwych przydatnych, dobrych, potrzebnych, słusznych działań mających pomóc
Kościołowi w obecnej chwili, posiadają prawdziwy posmak Ewangelii, a które nie (por.
Franciszek).
Któryś za nas cierpiał rany….
I Ty, któraś współcierpiała….
Stacja I: Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy Ci się Panie Jezus Chryste….
Gdy więc Piłat usłyszał te słowa, wyprowadził Jezusa na zewnątrz i zasiadł na trybunale, na
miejscu zwanym Lithostrotos, po hebrajsku Gabbata. Był to dzień Przygotowania Paschy, około
godziny szóstej. I rzekł do Żydów: Oto król wasz! A oni krzyczeli: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!
Piłat rzekł do nich: Czyż króla waszego mam ukrzyżować? Odpowiedzieli arcykapłani: Poza
Cezarem nie mamy króla. (J 19,13-15)
Podczas przesłuchania Jezusa Piłat nie chciał słuchać Jego słów o prawdzie. Zachowywał się
cynicznie, unikał możliwości zrozumienia sytuacji. Z pewnością musiałby wtedy podjąć
właściwe decyzje. Co więcej, chwilę później Piłat umywa swoje dłonie, aby pokazać, że on nie
ma sobie nic do zarzucenia. Wina jest po stronie innych. Usiłował stanąć na uboczu, przyglądać
się z bezpiecznego dystansu rozwojowi wypadków. Zależało mu jedynie na ocaleniu swojego
wizerunku i pozorów dobrego funkcjonowania władzy.
W Kościele jest wiele niewinnych osób, które zostały zranione w delikatnej sferze
seksualności. Często nie zostały one wysłuchane i zrozumiane przez braci i siostry w wierze
oraz tych, którzy kierują wspólnotą. Gdy stajemy wobec ich świadectwa, wiemy, że nie wolno
nam umywać rąk. Nie możemy też unikać konfrontowania się ze złem w imię zachowania
dobrego wizerunku, powagi stanowiska czy zwyczajowo przyjętych sposobów postępowania.
Prośmy Jezusa niewysłuchanego i niezrozumianego, abyśmy potrafili zrobić wszystko,
co w naszej mocy, by pomóc osobom w jakikolwiek sposób skrzywdzonym w Kościele, aby
zostały wysłuchane, mimo że w ich głosie nierzadko słychać gniew i smutek, oraz aby
otrzymały sprawiedliwość i wsparcie. Prośmy o dar i umiejętność słuchania oraz
współodczuwania z cierpieniem ofiar, aby móc podjąć właściwe decyzje i zdecydowanie je
realizować.
Któryś za nas cierpiał rany….
I Ty, któraś współcierpiała….
Stacja II: Jezus bierze krzyż
Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano. Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając
krzyż wyszedł na miejsce zwane miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. (J
19,16-17).
Jezus nie bał się przyjąć krzyża, choć był to znak poniżenia i hańby. Nie odrzucił go, choć był
ciężki, twardy i sprawiał ból. Podjął wiążące się z krzyżem cierpienie fizyczne, psychiczne i
duchowe, któremu w żaden sposób nie był winny. Wziął na siebie cały ten ciężar i przeszedł
pośrodku tłumu, który zachowywał się bardzo agresywnie, wrogo, niesiony falami nienawiści.
Zaufanie do Ojca, więź miłości z Nim, pozwoliły Mu objąć odrzucane przez wszystkich drzewo
krzyża i przemienić w narzędzie zbawienia i czci.
Św. Paweł zachęca, abyśmy nosili nawzajem swoje brzemiona (Gal 6, 2). W
dzisiejszym świecie dla wielu osób są one zbyt ciężkie: dla uchodźców uciekających przed
wojną, ofiar katastrof naturalnych i ekologicznych, mieszkańców slumsów, ale także starszych,
chorych i samotnych w naszych sąsiedztwie. Jest to krzyż całej wspólnoty wierzących w
Chrystusa, który właśnie z takimi osobami w szczególny sposób się identyfikuje. Krzyż
związany ze współuczestnictwem we wspólnocie nigdy nie jest łatwo nieść. Zamykanie się w
swojej prywatności i izolowanie się pogarsza sytuację naszą i innych: skazujemy siebie na
osamotnienie, poczucie bezsensu i pustki.
Prośmy, aby uwaga i troska o najsłabszych, marginalizowanych, wykluczanych były
stałym zaangażowaniem się każdej wspólnoty chrześcijańskiej żyjącej duchem Ewangelii.
Prośmy o wyobraźnię i świeżość spojrzenia, abyśmy twórczo i z entuzjazmem potrafili
przebudować nasze wzajemne relacje w Kościele. Niech Pan postawi w centrum tego dzieła
troskę o ubogich, prześladowanych, płaczących i smutnych.
Stacja III: Pierwszy upadek pod krzyżem
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie
moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie
ukojenie dla dusz waszych. (Mt 11,28-29).
Jezus upada już na początku swojej drogi. Zadane rany dały się we znaki na samym początku
realizacji Jego najważniejszego dzieła. Czyżby przeliczył się ze swoimi siłami? Czy doniesie
krzyż do końca? Czy nowe rany nie osłabią Go jeszcze bardziej? Wiemy, że podniósł się z
ziemi i ruszył dalej. Z powodu tego wysiłku był na pewno bardziej osłabiony, a każdy ruch był
boleśniejszy. Nie osłabiło to jednak Jego wielkich pragnień i ducha służby człowiekowi z
miłości.
Każdy z nas nosi w sobie jakieś rany. Zadane zostały one nieraz przez tych, od których
byliśmy zależni, którym ufaliśmy, byli nam bliscy, których kochaliśmy. Były to rany
porzucenia, odrzucenia, nadużycie zaufania, różnego rodzaju wykorzystanie, manipulacja,
lekceważenie lub obojętność. Rany zadane w młodym wieku z reguły naznaczają całe życia
człowieka, powodują wielkie trudności we właściwym rozwoju świata uczuć, relacji i
wspólnoty.
Powołanie chrześcijanina polega również na tym, aby wzorem Jezusa otaczać opieką
skrzywdzonych i leczyć rany. Przede wszystkim potrzebujemy uświadomić sobie, gdzie i kiedy
nie zareagowaliśmy na różne rodzaje krzywdy, która działa się obok. Dlatego prośmy o łaskę
wrażliwości na ludzką krzywdę w wymiarze indywidualnym i społecznym. Prośmy o łaskę
mądrości w reakcji na szkody moralne, duchowe i fizyczne. Niech Pan pomoże nam skutecznie
im przeciwdziałać, a także mądrze wspierać i uzdrawiać skrzywdzonych

Stacja IV: Jezus spotyka swoją Matkę
Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek
i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz
przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. (Łk 2,34-35)
Maryja towarzyszyła Jezusowi na krzyżowej drodze. Na pewno pamiętała o tym, jak na
początku życia Jezusa została ostrzeżona przez Symeona o bólu, który będzie musiała przyjąć
w przyszłości. Zatrwożyły ją te słowa. Na krzyżowej drodze Syna Maryja stała się
błogosławioną: była całkowicie ubogą i cichą, pozbawioną wsparcia w człowieku, smuciła się
i płakała, cierpiała prześladowanie, i słyszała, jak ludzie mówią wszystko złe z powodu Jej
Syna. Droga krzyżowa stała się dla Niej drogą błogosławionych królestwa Bożego.
Maryja potrafi współczuć z tymi, którzy są odrzuceni i płaczą. Ich cicha skarga,
ignorowana, ukrywana lub wyciszana, dochodzi do jej uszu i serca. W swoim kantyku
przekazuje im głos i nadzieję, gdy wychwala Boga, który „(…) wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił” (por. Łk 1, 51-53). Pan chce być
po stronie ofiar i ukazać nam błogosławieństwo, które stało się ich udziałem.
Prośmy, aby Kościół, którego figurą jest Maryja, uczył się od niej wrażliwości i
delikatności oraz bliskości w stosunku do tych, którzy choć nie mają głosu i są
marginalizowani, to jednak mają udział w błogosławieństwach Jezusa i stanowią centrum
królestwa Bożego. Prośmy też za ludzi Kościoła, aby potrafili zaangażować się w sytuację
odrzuconych i uciszanych, wejść całą swoją osobą w ich bolesną sytuację, podjąć ryzyko
cierpienia, które stanie się także ich udziałem.
Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli
na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. (Łk 23,26)
Szymon został przymuszony do niesienia krzyża. Był zmęczony, głodny, chciał iść do domu,
zjeść i położyć się spać. Jutro znowu musiał wstać do pracy. Szymon bronił się, więc musiano
go zniewolić. Rozgniewany i oburzony ujmuje krzyż i niesie go przez kilka chwil. A przecież
jest to również krzyż Szymona, jego grzech i popełnione przez niego zło są również w nim
zawarte.
Współczesne społeczeństwa są głęboko naznaczone przemocą i zniewalaniem ludzi. Na
całym świecie osoby są pozbawiane wolności siłą, podstępem czy przymusem fizycznym lub
psychicznym; stają się przedmiotem, towarem, czyjąś własnością, są traktowane jako środek, a
nie cel. Nadal miliony dzieci, mężczyzn i kobiet w każdym wieku są zmuszane do pracy i życia
w warunkach zbliżonych do niewolnictwa. Można nawet powiedzieć, że wyzysk człowieka
przez człowieka jest coraz bardziej rozpowszechniony i staje się dzisiaj plagą. Na naszych
oczach dokonuje się wyzysk migrantów czy osób zmuszonych do życia w sytuacji
nielegalności, zmuszanie do niewolniczej pracy i prostytucji, handel nieletnimi i dorosłymi.
Tym wszystkim znanym i nieznanym formom niewolnictwa często towarzyszy powszechna
obojętność zwyczajnych ludzi i globalnych instytucji i organizacji (Franciszek).
Prośmy, aby Kościół przypominał o godności osoby ludzkiej stworzonej na obraz i
podobieństwo Boga, o powołaniu każdego człowieka do nawiązywania relacji międzyludzkich
nacechowanych szacunkiem, sprawiedliwością i miłością. Prośmy, aby ludzie wierzący
potrafili mobilizować społeczeństwo obywatelskie, instytucje państwowe i światowe, różnego
rodzaju organizacje w celu wypracowania globalnej i wszechstronnej odpowiedzi na wyzysk i
zniewolenie, która będzie wyrazem międzyludzkiej solidarności i braterstwa.
Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi
Nazajutrz Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: Oto Baranek Boży, który
gładzi grzech świata. (J 1,29)
Pewna kobieta przedarła się przez tłum i otarła Jezusowi twarz swoją chustą. W morzu
nienawiści znalazła się kropla współczucia. Pośród wielu gestów złości, wrogości i pogardy,
swoim czułym gestem otwarła przestrzeń dla komunikacji nowego rodzaju. Weronika nie
ulękła się, nie poszła z prądem niechęci, lecz postąpiła według własnego sumienia, po ludzku,
bohatersko. Jezus zostawia swe oblicze na chuście Weroniki. Może je ona teraz kontemplować
i sama stawać się obliczem Jezusa dla innych.
Nasze życie społeczne zalewa ocean nienawiści i agresji. Wiele ekscytacji, irytacji, słów
pełnych gniewu i złości, wiele jątrzenia, wrogości, zaciekłości, zawziętości, złości, cynizmu,
jadowitości, kąśliwości, zgorzkniałości, antagonizmów, nieżyczliwości, pogardy, uprzedzeń,
zawiści, napastliwości, odrzucenia. Jakże wiele osób posługuje się nienawistnym językiem,
pogardą, bezpodstawnym oskarżaniem innych w mediach, internecie, w szkołach, na ulicy, w
parlamencie, a nawet w Kościele. Patrząc w nasze serca czujemy nieraz potrzebę, aby dokładnie
tak samo zareagować, czujemy się usprawiedliwieni, aby kontynuować ciąg złych słów i
gestów.
Panie, prosimy, ucz nas nowego języka, języka miłości, przywróć nam mowę, jak
uczyniłeś to tylu niemym. Uczyń nasze serca cichymi i pokornymi, a zarazem pełnymi siły i
mocy, aby z naszego wnętrza płynęły słowa, które prowadzą do wzajemnego zrozumienia,
pojednania i zgody. Niech Twój Kościół, dzięki mocy Ewangelii i Twojego królestwa, stanie
się narzędziem i znakiem jedności całego rodzaju ludzkiego.
Stacja VII: Drugi upadek Jezusa
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze,
zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. (J 12,24)
Jezus ponownie upada. Nie było wystarczające wsparcie ze strony Matki, pomoc Szymona, ani
czułość Weroniki. To wstydliwy upadek, okazanie słabości, odarcie z heroizmu. Jezus nie jest
greckim czy rzymskim herosem, nie pokłada ufności w sobie, sile mięśni, sile woli, charakterze,
inteligencji. Cały składa siebie w ręce Ojca. Wszelka siła Syna płynie z miłości Ojca.
Szczególną tragedią są rany doświadczane przez wiele dzieci, przez dziewczęta i
chłopców, a spowodowane nadużyciami władzy, sumienia i wykorzystywaniem seksualnym
przez duchownych i osoby konsekrowane. O doświadczonym wykorzystaniu nie da się
zapomnieć, ono stanowi część dalszego życia; wykorzystanie zabija jakąś część serca ofiary,
powoduje zniszczenie na poziomie moralnym, psychologicznym i ludzkim. Gdy sprawcą jest
kapłan, reprezentant Boga na ziemi, osoby bezradne i słabe mają poczucie, że rani je sam Bóg.
To najstraszniejsza rzecz, jaka może przytrafić się człowiekowi. Nie ma on bowiem już gdzie
zwrócić się ze swoim cierpieniem. Jest całkowicie osaczony i osamotniony.
Panie, przynosimy Ci zło spowodowane przez tych, którzy zdradzają swoje powołanie,
swoją przysięgę, swoją misję, swoją konsekrację dla Boga i Jego ludu. Prosimy o dar
nawrócenia dla sprawców, którzy często tak są uwikłani w zło, że do końca nie potrafią stanąć
w prawdzie, nie mają poczucia winy, podczas gdy ofiary czują się tak winne i skrępowane.
Prośmy, aby oni wszyscy nawrócili się, w pełni uznali swoją winę, oddali się w ręce ludzkiej
sprawiedliwości, i w pokorze prosili o Boże miłosierdzie nad sobą.
Stacja VIII: Jezus spotyka płaczące niewiasty
A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił
się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad
waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które
nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do
pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? (Łk
23,27-31)
Kobiety płakały nad losem Jezusa. Były przerażone ogromem Jego cierpienia, zaciekłością
tłumu i brutalnością żołnierzy. Potrafiły współczuć, ale w przeciwieństwie do Maryi, widziały
tylko powierzchnię rozgrywających się spraw, rozumowały tylko po ludzku. Nie dostrzegały
istoty dzieła, które dokonuje się na ich oczach. Nie zauważały tego, że same narażone były na
jeszcze większe niebezpieczeństwo.
Łatwo ulegamy posmakowi skandalów, presji wzburzonego otoczenia, medialnym
doniesieniom, które dyktują nam, co jest ważne, a co nie. Łatwo utracić perspektywę i zawęzić
myślenie i działanie. Dlatego ważny jest los dzieci wykorzystywanych nie tylko przez
duchownych i ludzi Kościoła. Potrzeba, abyśmy zatroszczyli się o ofiary wykorzystywania bez
rozróżniania na ofiary księży i ofiary innych, ofiary „lepsze” i „gorsze”, bo wykorzystane przez
innych i nie zasługujące na uwagę, troskę i wsparcie. Prawdziwi winni potrafią dobrze się
ukrywać, tak że trudno ich nieraz odkryć w mężach, ojcach chrzestnych, dziadkach, wujkach,
braciach, sąsiadach, trenerach, nauczycielach. Potrzeba systemowych rozwiązań, które chronią
wszystkie dzieci w każdym środowisku, gdzie one się znajdują.
Prośmy miłosiernego Boga, abyśmy potrafili jako Kościół przekształcić popełnione
błędy w szanse wykorzenienia plagi wykorzystywania seksualnego nie tylko z ciała Kościoła,
ale także z całego społeczeństwa. Winniśmy nieść nadzieję tym wykorzystywanym, za którymi
nikt się nie wstawia, a społeczeństwo nie chce się o tym dowiadywać.
Stacja IX: Trzeci upadek Jezusa
Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże
zgromadzić w jedno. (J 11,51-52).
Jezus upadł trzy razy i trzy razy powstał. Cierpliwie i wytrwale podejmował swój krzyż,
pomimo swej słabości. Pomimo wyczerpania i osłabienia, podjął na nowo walkę o ocalenie
człowieka z ciemności i rozpaczy, jakie są rezultatem grzechu.
Bóg nie wymaga tego, abyśmy nigdy nie byli słabi, ale zachęca, abyśmy ciągle
powstawali. Całe nasze ziemskie życie jest ciągle nowym powstawaniem, ciągłym
rozpoczynaniem od nowa. Nasza droga jest naznaczona nieraz licznymi upadkami. Chociaż
bolesne, to jednak uczą nas pokory i całkowitego polegania na Panu. Uczą też, że potrzebujemy
wsparcia ze strony innych. Biblia uczy, że potrzeba nam ludzi napełnionych prorockim duchem,
którzy pomogą nam w przebudzeniu się z życia obłudnego i przewrotnego. A Bóg powołuje
proroków tam, gdzie chce. Potrzebujemy też nieraz pomocy ludzi spoza Kościoła, aby pomogli
nam otrząsnąć się z marazmu i zastoju.
Bóg nie zostawia nas samych z naszymi upadkami. Dał nam sakrament pojednania, w
którym za każdym razem przekazuje nam nową łaskę. Prośmy o ponowne odkrycie tego
sakramentu dla całego Kościoła. Dzięki niemu możemy uznać nasze grzechy, szczerze za nie
żałować, wyznać je przez Panem, z Jego pomocą mocno postanowić poprawę i zadośćuczynić
za popełnione zło. Prośmy, aby ten sakrament formował w nas prawe sumienie oraz drogę
przezwyciężenia obłudy i zakłamania w spotkaniu z miłosiernym Bogiem.
Stacja X: Obnażenie z szat
Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla
każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od
góry do dołu. Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo
ma należeć. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o
moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze. (J 19,23-24)
Jezus stanął na miejscu kaźni. Tutaj doznaje kolejnego bólu i poniżenia. Ściąganie szat łączyło
się z odrywaniem zaschłej krwi od ran; odkrywało też nagie, bezbronne, umęczone ciało.
Obnażenie z szat, które ukazało poszarpane i zakrwawione ciało, to jednocześnie niesłychanie
realistyczne i pokorne objawienie tego, do jakiego stopnia Bóg przyjął wszystkie konsekwencje
bycia człowiekiem.
Na różne sposoby ludzie poniżają siebie nawzajem. Mobbing w pracy, znęcanie się
psychiczne i fizyczne w domu, słowne obrażanie, groźby i szantaż, złośliwości na forach
interenetowych i w codziennych kontaktach. Szczególnie subtelne i niebezpieczne są formy
poniżania dziecka: ciągłe wytykanie mu jego błędów; wymuszanie poprawy przez bicie;
obrażanie się na dziecko, kiedy jest niegrzeczne; warunkowanie miłości; umniejszanie lub
ignorowanie jego potrzeb; negatywne wypowiedzi kierowane do niego w obecności innych;
konflikty małżeńskie. Wszystko to ma ogromny wpływ na jego psychikę, przeżywanie siebie,
na umiejętność tworzenia relacji, budowania wspólnoty, rozwoju zaufania. Często też bardzo
utrudnia życie chrześcijańską wiarą, nadzieją i miłością Jezusa Chrystusa.
Prośmy, aby Męka Chrystusa oczyszczała i odnawiała Kościół, aby stawał się
bezpieczną przestrzenią dla wszystkich, którzy potrzebują schronienia, odbudowania poczucia
własnej wartości i godności. Niech mocą Jego ofiary staje się on miejscem coraz bardziej
bezpiecznym i gościnnym dla wszystkich, a zwłaszcza dla dzieci, oraz niepełnosprawnych i
najbardziej podatnych na skrzywdzenie.
Stacja XI: Przybicie do krzyża
Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili
między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy
go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski. Razem z Nim
ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. (Mk 15,23-
27)
Jezus został złączony z krzyżem za pomocą gwoździ. To twarde, zimne żelazo, które tak
kontrastuje z miękkim i ciepłym ludzkim ciałem. Gwoździe to symbol ludzkiej
bezwzględności, twardości, skłonności do okrucieństwa. Użyto ich, aby rozpiąć ludzkie ciało
na drzewie krzyża. Ciało Jezusa uczyniono bezbronnym, wystawiono na wszystko, co może je
zniszczyć. Jezus nie może nigdzie uciec, odejść, nie może zasłonić się rękami, odwrócić tyłem.
Nie jest w stanie się bronić.
Jako ochrzczeni musimy jasno sobie uświadomić, że jesteśmy członkami jednego Ciała
Chrystusowego: świeccy i księża, osoby konsekrowane i biskupi, kobiety i mężczyźni oraz
dzieci. Jesteśmy organicznie powiązani ze sobą i wzajemnie za siebie odpowiedzialni. Jeśli
pozwalaliśmy na tworzenie albo sami tworzyliśmy grupy lepszych, uprzywilejowanych,
nietykalnych, sprzeciwiliśmy się Ewangelii i popełniliśmy grzech klerykalizmu. Klerykalizm
powoduje rozłam w Ciele Chrystusa i sprzyja rozwojowi form zła, w tym nadużyć władzy,
sumienia i wykorzystywaniu innych. W odnowieniu Kościoła powinni aktywnie uczestniczyć
wszyscy członkowie ludu Bożego, których nie można zastępować, wyciszać, pomijać,
ograniczać do małych elit, bo takie postępowanie umniejsza i nie docenia łaski chrzcielnej,
którą Duch Święty złożył w sercach każdego wierzącego wraz z niezliczonymi darami dla całej
wspólnoty.
Prośmy, abyśmy w dziele uzdrawiania ran Kościoła nie ograniczyli się jedynie do
problemów organizacyjnych i administracyjnych. Prośmy o umiejętność odradzania życiowej
tkanki Kościoła, tkanki wzajemnego zaufania wszystkich jego członków. Jej naprawienie
wymaga bardzo dużych umiejętności „tworzenia zdrowych i dojrzałych więzi i przestrzeni,
które potrafiłyby szanować integralność i intymność każdej osoby” (Franciszek). Niech Pan
hojnie nam udzieli tej umiejętności.
Stacja XII: Śmierć Jezusa
Eloi, Eloi, lema sabachthani, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? (Mk 15,34;
Mt 27,46)
Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. (Łk 23,34)
Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. (Łk 23,43)
Niewiasto, oto syn Twój. Oto Matka twoja. (J 19,26-27)
Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę. (J
19,28)
A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się!
I skłoniwszy głowę oddał ducha. (J 19,30)
Po ukrzyżowaniu cierpienie Jezusa trwało jeszcze przez trzy godziny. Wypowiedział wtedy
kilka ważnych słów, które ukazują coś z wewnętrznej walki i duchowego procesu, który
przechodził w obliczu śmierci, skutku grzechu. Była w Nim jednak niezachwiana wierność
posłannictwu otrzymanemu od Ojca i niepojęta miłość ku nam. One pozwoliły Mu
konsekwentnie i do końca zrealizować podjętą misję.
Do śmierci Jezusa doprowadził splot złożonych przyczyn, a przede wszystkim mnóstwo
zaniedbań zwyczajnych ludzi, obojętność, unikanie konfrontacji, przemilczanie oraz plotki.
Książę tego świata, grzech i korupcja zdawały się mieć ostatnie słowo, skażając wszystko
goryczą, nieufnością i szemraniem.
Nieraz żyjemy jak „osoby, które nie czują, aby dopuszczały się poważnych uchybień
przeciwko Prawu Bożemu”. To znieczula nas i sprawia, że żyjemy w swego rodzaju
odrętwieniu. Ponieważ nie znajdujemy w sobie nic poważnego, co moglibyśmy sobie zarzucić,
nie zauważamy tej letniości, która stopniowo opanowuje nasze życie duchowe, a ostatecznie
grozi nam tym, że ulegniemy zepsuciu. Z grzeszników staniemy się ludźmi zepsutymi (por.
Franciszek).
Prośmy o ducha pokuty dla siebie i dla Kościoła. Niech pokuta i post rozbudzą nasze
sumienia, naszą solidarność i zaangażowanie, pomogą pokonać żądzę panowania i posiadania.
„Za każdym razem, gdy staramy się powrócić do źródeł i odzyskać pierwotną świeżość
Ewangelii, pojawiają się nowe drogi, twórcze metody, inne formy wyrazu, bardziej wymowne
znaki, słowa zawierające nowy sens dla dzisiejszego świata” (Franciszek). Dzięki temu nasza
pokuta może stać się błogosławieństwem dla nas i innych oraz mocą dla odrodzenia naszej
wspólnoty i Kościoła.
Stacja XIII: Zdjęcie z krzyża
Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat – ów
bowiem dzień szabatu był wielkim świętem – Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano
golenie i usunięto ich ciała. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i
drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł,
nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła
krew i woda. (J 19,31-34).
Ciało Chrystusa zostaje rozdarte po raz ostatni. Tym razem rana sięga do samej głębi. Pan
pozwolił przebić własne Serce, by ukazać swoją najgłębszą naturę – naturę Człowieka dla
innych, który z bezinteresownej miłości służy nawet w śmierci i poprzez śmierć, obmywa nasze
stopy z brudu grzechu i czyni nowym ludem.
W naszym życiu jest wiele momentów, w których skupiamy się na sobie do tego stopnia,
że Bóg i inni ludzie całkowicie znikają. Rośnie zachłanność, potrzeba nam rzeczy, aby posiadać
i konsumować. Istotny staje się szybki i łatwy zysk, doraźne działania i zaspokajanie
chwilowych potrzeb. Rodzi się przemoc i wielorakie formy zbiorowego egoizmu. Powodowani
egocentryzmem siebie samych stawiamy w centrum swojego myślenia, planowania, działania.
Nawet Boże słowo interpretujemy z korzyścią dla nas, osłabiając Jego moc i uciekając od
konfrontacji z nim. Stajemy się panami Bożego słowa, którym manipulujemy, pełni pychy i
samouwielbienia. (Franciszek).
Prośmy, aby Pan umierający na krzyżu wciąż uwalniał nas od zniewolenia w „ja”,
pokonywał kolejne mury naszego egoizmu, otwierał na nawiązywanie relacji. Prośmy, niech
Pan wyleje na Kościół swojego Ducha służby, abyśmy będąc wolni, mogli służyć i angażować
się dla Boga i innych. Polecajmy i zawierzajmy Najświętszemu Sercu Jezusa szczególnie
wszystkich kapłanów i osoby konsekrowane, aby byli dla nas przykładami bezinteresownej
miłości i służby.
Stacja XIV: Złożenie do grobu
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Był z miasta
żydowskiego Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało
Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt
jeszcze nie był pochowany. Był to dzień Przygotowania i zapalono już światła szabatu. Były
przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało
złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem
zachowały spoczynek szabatu. (Łk 23,50-56).
Józef z Arymatei zdjął ciało Jezusa z krzyża i złożył je w ramionach Matki. Zniszczone przez
ludzi ciało Syna spoczywa na Jej łonie. Maryja otoczyła je czułością i ciepłem. Zaraz potem
ciało Jezusa zostało złożone w ziemi jak ziarno. Przeniknięte światłem zmartwychwstania
Ziarno to odnowi ziemię i niebo, uczyni je nowym stworzeniem.
Również środowisko naturalne, Boże dzieło, potrzebuje troski Kościoła. Obecność
Bożego Słowa i Bożego Ducha w Kościele zapoczątkowuje ich obecność w całym stworzeniu,
które „jęczy i wzdycha w bólach rodzenia (Rz 8, 22). Dlatego kryzys ekologiczny, który dzisiaj
tak głęboko dotyka przyrody, jest również kryzysem Kościoła. „Przemoc, jak istnieje w
ludzkich sercach zranionych grzechem, wyraża się również w objawach choroby, jaką
dostrzegamy w glebie, wodzie, powietrzu i w istotach żywych. Z tego względu wśród
najbardziej zaniedbanych i źle traktowanych znajduje się nasza uciskana i zdewastowana
ziemia” (Franciszek). Grzech ukazuje się w różnych formach przemocy i znęcania się wobec
najsłabszych, ale też wobec przyrody.
Prośmy o łaskę nawrócenia ekologicznego. Potrzeba codziennych gestów, postaw i
zachowań, przełamujących logikę przemocy, wyzysku, egoizmu, konsumpcji, która znęca się
nad życiem we wszystkich jego formach. Prośmy o głębokie przekonanie, że nawet drobne i
pojedyncze działania „rzucają w społeczeństwie ziarno dobra, które zawsze owocuje (…).
Zapoczątkowują one w łonie tej ziemi dobro, które ma zawsze tendencję do rozprzestrzeniania
się, czasami niedostrzegalnie” (Franciszek). W końcu prośmy o wrażliwość na kruchość
ubogich i środowiska, abyśmy usłyszeli i przejęli się zarówno wołaniem ziemi, jak i krzykiem
biednych i potrafili okazać troskę o innych i o środowisko.
Stacja XV: Zmartwychwstanie
I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy
według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie
Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona
wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc (1 Kor 15, 22-24).
Dzięki Chrystusowi śmierć i grób nie są ostatnim słowem ludzkiego życia, a rozpad i
dezintegracja nie są ostatnim słowem ludzkiej wspólnoty. Te doświadczenia, właściwie
przeżyte, mogą być początkiem nowego sposobu istnienia, które ostatecznie pokona śmierć, zło
i grzech oraz oczyści i odnowi wspólnotę, jak tego doświadczyli Apostołowie niedługo po
bolesnych wydarzeniach Drogi krzyżowej.
Ciało Chrystusa w Kościele potrzebuje zmartwychwstania. Potrzeba przede wszystkim
„nawrócenia naszego myślenia, naszego sposobu modlenia się, sprawowania władzy i
zarządzania pieniędzmi, podejścia do władzy, a także naszego odnoszenia się do siebie
nawzajem i do świata” (Franciszek). Bóg nie opuścił swojego ludu, a Jego Duch pragnie
ponownie „rozbudzać i napełniać ufnością w tworzenie wspólnego projektu, szerokiego,
pokornego, pewnego, umiarkowanego i przejrzystego” (Franciszek).
Prośmy, aby Pan nieustannie wzbudzał i inspirował w swoim Kościele nawrócenie
misyjne i duszpasterskie. Niech otworzy przed nami nowe drogi, które coraz lepiej
odpowiadałyby Ewangelii i coraz pełniej szanowały ludzką godność.
Zakończenie
Szliśmy za Jezusem Jego Drogą krzyżową, starając się uświadomić sobie, co dzisiaj dla
nas oznacza nawrócenie osobiste i wspólnotowe oraz przemiana mentalności i stylu życia w
Kościele i społeczeństwie. Szliśmy w przekonaniu, że różne sprawy są ze sobą powiązane i nie
można ich rozwiązywać w izolacji. Na złożone problemy współczesnego świata i Kościoła
należy dawać odpowiedzi, które biorą pod uwagę różne sfery życia i wymiary człowieczeństwa.
W tej drodze krzyżowej towarzyszyły nam bardzo często myśli i słowa papieża
Franciszka. Prośmy dla Ojca świętego o ducha mądrości i roztropności, a także ducha męstwa
i odwagę. Prośmy dla całego Kościoła o otwarte uszy i oczy serca, o umiejętność słuchania
Boga i trwania wiernie przy Jego słowie, aby „uczyć się patrzenia tam, gdzie patrzy Pan,

Data wpisu: 2019-03-08