Homilia- Mt 9, 14-15 (ks. Jakub Kołacz SJ)

  • Do pobrania:

Podeszli do Jezusa uczniowie Jana i zapytali: “Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?”. Jezus im rzekł: “Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć”.

Pośród różnych pytań, z jakimi ludzie zwracają się do Jezusa, pytanie z dzisiejszej Ewangelii wydaje się zupełnie wyjątkowe – nie tyle ze względu na treść, ile na ton i klimat, w jakim zostało zadane. Nie jest to pytanie przywódców ludu ani faryzeuszy, podejrzliwych wobec Jezusa i wymagających, aby przed nimi, mającymi władzę, tłumaczył się ze swych słów i postępowania. Nie jest to pytanie zazdrosnych o wpływy saduceuszów, zaniepokojonych tym, że Nauczyciel z Nazaretu stał się dla tłumów autorytetem większym niż oni sami. Nie jest to nawet pytanie podobne do tych, jakie zadawali sobie niektórzy krewni Jezusa, zaniepokojeni o niego i podejrzewający, że odszedł od zmysłów. Pytanie z dzisiejszej Ewangelii zadają uczniowie Jana Chrzciciela, ludzie duchowo bliscy Jezusowi i żyjący w klimacie adwentowego oczekiwania na Mesjasza, ludzie z pałającymi sercami, którzy pragną nie uronić niczego z Bożych darów.

Oni to przychodzą do Jezusa i pytają o różnicę stylu życia ich samych oraz tych, którzy znaleźli się w grupie powołanych przez Rabbiego. Nie przychodzą jednak po to, aby się z Jezusem kłócić, nie są też na niego zagniewani – ale widząc i uznając tę dość istotną różnicę, pytają: “dlaczego tak się dzieje”. Proszą, aby im to Jezus wyjaśnił.

To jest bardzo mądre pytanie. Jeśli spotykamy się z czymś w życiu, czego nie rozumiemy, staramy się to wyjaśnić. Gdybyśmy tego wysiłku nie podjęli, to niezrozumienie mogłoby nas doprowadzić do obojętności i bezmyślnego akceptowania sytuacji albo wręcz przeciwnie – do frustracji i złości. Pytamy więc o przyczyny, motywy i cele.

Jak widzimy, pytanie to nie pozostaje bez odpowiedzi. Jezus, w typowy dla siebie sposób, odpowiada przy pomocy przypowieści o oblubieńcu, którego obecność sama w sobie jest zaproszeniem do radości.

Dziś, przeżywając dzień pokuty, także i my powinniśmy zadać podobne pytanie: “Dlaczego jesteśmy poważni i smutni?”. Odpowiedź, udzielona w duchu Ewangelii, jest prosta. Jesteśmy smutni, ponieważ w życiu i postępowaniu niektórych z nas stało się coś złego: zapomnieliśmy o naszym Oblubieńcu, odeszliśmy od niego tak daleko, że zaczęliśmy krzywdzić innych – tych najbardziej bezbronnych, którzy nam ufali. Nie powinniśmy jednak poprzestać na tym, ale pytać dalej: dlaczego tak się stało? Stało się tak, ponieważ to, co w nich było Chrystusowe, zamienili na zło i dali posłuch podszeptom diabła, który ich sprowadził na manowce.

Ale to nie jest jedyne pytanie “Dlaczego?”. Pytać też możemy i powinniśmy, “dlaczego nikt im w tym nie przeszkodził?”, “dlaczego niektórzy udawali, że nie widzą, co się dzieje?”. Albo też możemy zapytać, “dlaczego wszyscy, nawet ci niewinni, powinni dziś ze smutkiem prosić o wybaczenie?”. Otóż dzieje się tak dlatego, że dramat ten rozegrał się w naszym Kościele, który wszyscy tworzymy i za który wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. A przecież chcemy, aby Kościół nasz był bezpiecznym miejscem dla wszystkich, gdzie będzie się leczyć rany, nie je zadawać i gdzie będą płynęły wyłącznie zły radości ze spotkania Oblubieńca, Jezusa Chrystusa, naszego jedynego Pana. Zadajemy więc te trudne pytania po to, aby nigdy więcej nie dopuścić do podobnych sytuacji oraz najlepiej jak możemy, naprawić zło, w czym – jak ufamy – pomoże nam Jezus Chrystus, którego pokornie prosimy i pomoc i wsparcie. Amen.

Data wpisu: 2022-02-01
Kategorie: Homilie, LITURGIA