Droga Krzyżowa – o. Tomasz Grabowski OP

  • Do pobrania:

I.  Pan Jezus skazany na śmierć

Niesprawiedliwy wyrok, wydany w oparciu o zeznania kłamliwych świadków, godzi w niewinność Syna Bożego. Ludziom pobożnym przedstawia Go jako bluźniercę, oczekującym mesjasza jako fałszywego proroka, a uczniom jako oszusta. A jednak niewinność Odkupiciela, chociaż przysłoniona oskarżeniami, jest narzędziem zbawienia. Mimo oszczerstw i pohańbienia pozostał On nietkniętym przez zło Synem Bożym.

Doświadczający przemocy niosą w sobie ciężar zranionej niewinności. Doznana krzywda przekonuje ich, że są tylko tym, czym uczynił ich grzech sprawcy. Zło – podobnie jak w procesie Chrystusa – uzurpuje sobie moc określania ich tożsamości. Zbawiciel jest silniejszy od wyrządzonego zła. Potrafi przywrócić niewinność dziecka Bożego, ponieważ On sam nigdy jej nie utracił.

II. Pan Jezus bierze krzyż na ramiona

Przed przyjęciem krzyża – według apokryfu – Chrystus ucałował go. Nie całował narzędzia tortur, nie witał w ten sposób kresu życia. Pocałował krzyż, który umożliwił Mu wzięcie na siebie cierpienia tych, których pokochał. Przez mękę mógł zbliżyć się do obarczonych niesprawiedliwością, krzywdą i bólem. Mógł dowieść, że jest ich przyjacielem. Dzieli z nimi cierpienie serca i ciała, a nawet wejdzie w śmierć podobną do ich śmierci.

W pocałunku złożonym na belce krzyża Zbawiciel całuje pośrodku cierpienia każdego z tych, których dał Mu Ojciec. Ich przeżycia stają się Jego doświadczeniem, ponieważ miłość jednoczy Go z każdym skrzywdzonym.

III. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy

Już na samym początku drogi Chrystus potyka się i upada, ponieważ jest wycieńczony biczowaniem, ale również szykanami. Jego serce przepełnione jest bólem na skutek zdrady, niesprawiedliwości i odrzucenia.

Jednak to nie wielość cierpień jest źródłem zbawienia, a Jego niewzruszona niewinność, której nie jest w stanie nadwątlić nawet największe cierpienie. Ikoną Odkupiciela są niewinnie cierpiące dzieci. Dlatego ich ból nie będzie zapomniany przez Ojca, a ich krzywda zostanie wynagrodzona. Jeśli nazywamy się dziećmi Bożymi, powinniśmy naśladować naszego Ojca – pamiętać o bólu skrzywdzonych dzieci i już dziś wynagradzać im cierpienie.

IV. Pan Jezus spotyka swą Matkę

Obecność Najświętszej Dziewicy jest przepełniona bólem współczucia. Jej bezczynność może się wydawać obojętnością jedynie człowiekowi o kamiennym sercu. Kochając Ją, możemy domyślać się, że toczy wewnętrzną walkę: chciałaby rzucić się i własnym ciałem chronić Syna, ale powstrzymuje ją zgoda na wolę Ojca wobec Chrystusa. W milczeniu przeżywa agonię. Jej ofiara sprawia, że zachowa mękę Chrystusa dla tych, którzy cierpią w samotności. Uczyni Go towarzyszem wszystkich opuszczonych.

Sercem Matki Bożej nie kieruje obojętność wobec cierpień Syna, ale miłość do wszystkich osamotnionych w męce. Podczas drogi krzyżowej stała się pocieszycielką strapionych, bo swoim cierpieniem zespoliła się z tymi, którzy płaczą w samotności.

V. Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi

Szymon został przymuszony, by pomóc cierpiącemu. Podjął się tego zadania ze względu na nakaz żołnierzy. Wówczas nie wiedział jeszcze, że zdarzenie to zaowocuje nawróceniem jego samego i jego synów – jak podaje tradycja. Szymona przemienił widok Chrystusa, który przeżywa cierpienie.

Kościół też został przymuszony, podjął się troski o skrzywdzonych pod naporem innych.  Jeszcze nie wiemy, jakie będą owoce tych zdarzeń. Ufając Opatrzności, możemy być pewni, że o ile zwrócimy uwagę na cierpienie naszych sióstr i braci, doznamy przemiany my sami i ci, którzy po nas pójdą drogą wiary.

VI. Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa

Wizerunek odbity na chuście Weroniki przedstawia „człowieka prawdziwego”. Jego piękno skrywają ślady doznanej męki.  W zmaltretowanej twarzy trudno rozpoznać szlachetne oblicze, brocząca krew wypełnia delikatne rysy, w wargach wykrzywionych grymasem bólu próżno szukać wspomnienia łagodnego uśmiechu. W tym wizerunku odbija się twarz każdego, kto doznał niesprawiedliwego cierpienia. Pozostał piękny, choć blask przyćmiło doznanie krzywdy.

Oblicze Syna Bożego na powrót zajaśnieje chwałą. W miejsce krwi, sińców i ran powróci piękno i wdzięk. Oto droga skrzywdzonych, których Pan podnosi z upokorzenia i wyzwala od bram śmierci. Droga tych, którzy nie przestali być piękni, choć zostali oszpeceni cierpieniem. Prawda o krzywdzie, której doznali, będzie jak wizerunek z chusty Weroniki. Będzie znakiem, że droga do zwycięstwa nad złem wiodła przez cierpienie.

VII. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi

Doświadczenie tego samego zła po raz drugi zwielokrotnia wspomnienie doznanego wcześniej cierpienia oraz przeczucie, że „to już tak będzie”. Serce zalewa poczucie porażki, beznadziei potęgowanej osamotnieniem wobec bólu i przemocy. Oto zostało się zwyciężonym i raz naruszone granice nie są w stanie powstrzymać kolejnych naporów zła. Powstawanie z kolan wydaje się pozbawione sensu, przychodzi myśl, by umrzeć już teraz…

Chrystus podnosi się i równa krok z tymi, którzy doznają kolejnych i kolejnych upokorzeń, którzy nie mogą wyrwać się z rąk prześladowców, którzy skazani są na życie w poniżeniu. Nie wstaje, by wejść na Golgotę i zakończyć wreszcie tę mękę, ale by iść z tymi, którzy cierpią nieprzerwanie.

VIII. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

Zło nienawidzi piękna i czystości. Nienawidzi tego, co szlachetne i godzi w to, co najbardziej delikatne i wrażliwe. Dlatego najpiękniejszy spośród synów ludzkich został oszpecony cierpieniem. Chrystus poznał naturę zła, ale dzięki nierozerwalnej więzi z Ojcem pozostał „drzewem zielonym” dzięki korzeniom zapuszczonym w Nim. Obawia się o „drzewa suche”, o tych, których zło pokona ostatecznie, zarówno o  ofiary jak i sprawców. Ofiary – jeśli zamrozi je doświadczenie krzywdy, a jedynym żarem w ich sercach będzie płomień nienawiści i gniewu. Katów – jeśli zabiją w sobie sumienie, wzywające do naprawienia zła.

Męka Chrystusa otwiera szansę zbawienia dla jednych i drugich. Żeby z niej skorzystali, potrzeba im pomocy i wrażliwości ze strony tych, którzy szczerze boleją nad krzywdą zadaną niewinnym.

IX. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci

Skazaniec nie wstaje z kolan, by odnieść zwycięstwo, by odnieść zwycięstwo, ale by za chwilę znów się przewrócić, aż ostatecznie zostanie pokonany przez śmierć. Trzeci upadek Chrystusa zwiastuje kres drogi. Niewiele już dzieli Go od śmierci. Nie ma już miejsca na żadną nadzieję, której spełnienie miałoby się nastąpić w tym życiu.

Chrystus powstaje właśnie po to, by stać się nadzieją. Idzie w mrok śmierci, by rozświetlić go swoją obecnością. Stawia kolejne kroki na drodze krzyżowej, by być światłem dla upokorzonych. Aby wśród pohańbienia mogli spojrzeć w Jego łagodne oczy i odnaleźć w Jego spojrzeniu swoją prawdziwą wartość.

X. Pan Jezus z szat obnażony

Odarty z godności, pozbawiony szat. Spowity wstydem, który nie jest w stanie ochronić Go przed szyderczym wzrokiem gapiów. Jak wielu zawstydzonych wykorzystaniem chciałoby stać się niewidzialnymi! Chrystus pozwala obnażyć się, obedrzeć z czci i szacunku, by nagi przywrócić niewinność bezczeszczonym. Swoje szaty pozostawia tym, których pozbawiono godności. Pragnie, by okryli się nimi, a nie palącym wstydem.

Syn Boży, nagi i odarty z szacunku, przywraca skromność zbezczeszczonym. Na ich ramiona zarzuca płaszcz, na stopy wkłada sandały, a na palec pierścień. W Jego ranach znajdą uzdrowienie, w Jego pohańbieniu – przywrócenie godności.

XI. Pan Jezus przybity do krzyża

Unieruchomiony cierpieniem. Kaci osiągnęli swój cel. Bezsilny, niezdolny do wyrwania się z ich rąk. Uprzedmiotowiony, stał się zabawką ich zwyrodniałych żądz.

Jednak właśnie w chwili, gdy został pokonany fizycznie, wymyka się z rąk oprawców przez przebaczenie. To On ostatecznie zwycięża, ponieważ rozplata więzy zła i niesprawiedliwości. Nie pozwala, by ograniczył Go mur wrogości, a gorycz, żal i chęć zemsty opanowały Jego serce. Dlatego nie pozostanie na krzyżu ani w grobie, lecz zmartwychwstanie do nowego życia. Podobnie każdy, kto zdoła przebaczyć w Jego imię, nie pozostanie osaczony okrutną przeszłością, lecz będzie żył w wolności.

Wyzwól przez przebaczenie, Panie, ukrzyżowane serca skrzywdzonych!

XII. Pan Jezus umiera na krzyżu

Chryste, który oddałeś życie, by mogli przyjąć je ci, których pokochałeś, niech Twoje ostatnie tchnienie przywróci pełnię życia zranionym. Uzdrów ich serce, pamięć i ciało. Przywróć utraconą niewinność, wyzwól z lęku i wstydu. Odnów poczucie godności. Uzdolnij ich, aby uwierzyli, że kochasz ich miłością wieczną, a ich życie cenisz bardziej niż swoje.

Chryste, który samego siebie w życiu i śmierci oddałeś w ręce Ojca, przyjmij naszą modlitwę przebłagalną za grzechy ludzi Kościoła. Choć żyli nieopodal nas, nie dostrzegliśmy zła, które zdeprawowało ich serca. Skrzywdzili tych, których kochasz szczególnie – dzieci. Dopuszczając się zła, sprowadzili zgorszenie i odebrali dobre imię Tobie, który jesteś głową Kościoła. Jezu, Zbawicielu świata, nie znajdziemy ratunku poza Tobą. Tylko Ty możesz odnowić życie Twojego ciała – Kościoła. „Zamień dni nasze na dawne”, gdy z radością wielbiliśmy Ciebie. Przyjmij naszą ofiarę, jak Ojciec przyjął Twoją.

Chryste, ustrzeż nas przed grzechem, którego nie dostrzegamy w nas samych, abyśmy nie ulegli złu jak nasi bracia. Odpuść nam winy, których jesteśmy świadomi, abyśmy więcej nie zasmucali Ciebie i nie byli przyczyną cierpienia braci i sióstr. Niech Twoja męka okaże się zbawienna dla nas wszystkich.

XIII. Pan Jezus zdjęty z krzyża

Jedynie martwe ciało — tak niewiele, a przecież w tej chwili wszystko. Złożone na kolanach Matki, której serce przeszywa miecz bólu. Doznane cierpienie może spowodować, że człowiek za życia staje się jedynie cieniem samego siebie. Osoba skrzywdzona przemocą seksualną żyje jakby pozbawiona życia, opustoszała wewnętrznie.

Kościół na wzór Maryi ma być miłującą matką dla swoich dzieci. Ma przyjąć w szczególności te, które zdają się być martwe już za życia. By obmyć z upokorzenia, pielęgnować rany, przywrócić utracone poczucie godności. Aby tchnąć nadzieję, odnowić wiarę i prowadzić ku przebaczeniu i pojednaniu.

Najświętsza Maryjo, pozwól niech miecz boleści przeszyje nasze serca, abyśmy umieli towarzyszyć skrzywdzonym!

XIV. Pan Jezus złożony do grobu

Bunt wobec cierpienia przeradza się nieraz w bunt wobec Boga. Zranione serce wypełnia wówczas chłód podobny do tego panującego w grobowej pieczarze. Zacięte milczenie spowija je ciszą. Ciemność zwycięża ostatnie iskry życia. Ale czyż Bóg był winny cierpień Chrystusa? Czy miał stać się podobny do niesprawiedliwego sędziego, okrutnych żołnierzy i bezdusznych katów, by powstrzymać przemoc wymierzoną w Jego Syna, używając przemocy?

Bóg wybrał jedyną drogę, którą może podążać miłość – towarzyszenie Ukochanemu. A gdy zło dopełni już miary okrucieństwa, w swej wszechmocy Bóg podniesie cierpiącego sługę z martwych. Dokona tego w ciemności, ciszy i chłodzie grobu, gdzie zdaje się królować śmierć. W śmiertelnej ranie rozkwitnie życie.

o. Tomasz Grabowski OP

Data wpisu: 2022-09-06